sobota, 11 maja 2013

Rozdział 11:Część 2:Biegająca ryba



-Pięknie wyglądasz-usłyszałam za plecami, a gdy się odwróciłam zobaczyłam Crisa.

Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i do razu poczułam jak nogi zamieniają mi się w watę. Wiedziałam, że nie mogę go tak po prostu ignorować do końca życia. Przecież każdy popełnia błędy,prawda?

-C-cześć Cris. Dziękuje, ty też.

Był ubrany w ciemne rurki i czarną koszulę która nie była zapięta na ostatni guzik, a raczej na ostatnie trzy guziki i odkrywała jego idealnie wyrzeźbioną klatę.

-Cześć Gabi-powiedział przy czym pocałował mnie lekko, z wahaniem w policzek. Nie powiedziałam nic tylko się niepewnie uśmiechnęłam. Byłam trochę zmieszana, nie spodziewałam się go tutaj, w Barcelonie. On mieszkał w Madrycie i rzadko tu przebywał.

-Przepraszam, muszę iść do przyjaciółek-powiedziałam po czym wzięłam moje zamówienie i już miałam iść do stolika zajętego przez nas gdy Cris złapał mnie za rękę.

-Hej, ale mam nadzieję, że zdążymy jeszcze dzisiaj zatańczyć?

-Teeee tak, no pewnie-uśmiechnęłam się.

-To już cię nie zatrzymuje i trzymam Cię za słowo.

Uśmiechnęłam się serdecznie i udałam się w stronę dziewczyn które mi się bacznie przyglądały.

-Ty,co on tu robi?! Rozmawiałaś z nim?-zaczęła swoje przesłuchanie Viv kiedy to usiadłam obok niej.

-Nie wiem, tak jakoś na niego wpadłam.

-Gabi popełniasz wielki błąd rozmawiając z nim.

-Daj spokój, to tylko rozmowa.

-Mhm tak, tylko rozmowa. Ja już ciebie znam.

-Co ty sugerujesz?

-Nic, po prostu nie chce żebyś znowu przez niego cierpiała.

-Zostaw go Viv,on bardzo żałuje tego co zrobił-wtrąciła nagle Kat, która pilnie przysłuchiwała się naszej rozmowie.

-Wiem, ale to nie zmienia faktu że,...

-Że mnie zgwałcił,tak wiem.-powiedziałam cicho z wyraźnie wypisanym smutkiem na twarzy.

-Przepraszam-powiedziała do mnie Viv po czym mnie przytuliła.-Po prostu nie chce już widzieć jak cierpisz. Wybacz.

-Już dobrze. Nie rozmawiajmy już o tym, okej?

-Okej.-powiedziały naraz.

-To teraz pijemy z naszą zajebistość!-krzyknęłam głośno aby przekrzyczeć muzykę.

Wypiłyśmy na raz całe drinki po czym złapałam ja za ręce i wybiegłyśmy na parkiet.
Rihanna ft.David Guetta-Who's that chick.
-O,patrz tam siedzi Cris z chłopakami!-powiedziała już nieźle wstawiona Kat. Spojrzałam w tym kierunku, gdzie zobaczyłam około 5-6 chłopaków i tylko jednego rozpoznałam, oczywiście Crisa. Po chwili poczułam jak przyjaciółka ciągnie mnie mnie w ich stronę, a ja nie miałam nawet siły protestować.

-Hej brat, możemy się przysiąść?

-Jasne, chodźcie.

-A Viviana do nas nie dołączy?-spytał nagle Kaka ( teraz zauważyłam że był tam on, Coentrao ,Casillas, Hiuguain, Ramos, Sahin i oczywiście Ronaldo).

-Viv wyrwała jakiegoś kolesia, przykro mi Ricardo-zaśmiałam się po czym usiadłam koło Fabio.

-To co zamawiamy dziewczyny?-spytał ''lekko'' podpity Ramos. 

-Obojętnie, weźmiemy to co wy.-powiedziała Kat.

Ramos wraz z Ikerem poszli chwiejnym krokiem w stronę baru, a my zaczęliśmy rozmowę. Taaa,nasza "rozmowa" była głównię kłótnią chłopaków o to kto wygra dzisiejszy mecz i kto strzeli bramki.

-3:1 dla Chelsea, mówię wam.-powiedział Kaka.

-Chyba żartujesz. United jest lepszy głąbie, na pewno ich rozwalą.-odpowiedział Sahin.

-United lepszy?! Hahdobre mi sobie, United był dobry jak grał dla nich Beckham albo Ronaldo, ten cały Rooney to dno, totalne dno.-wtrącił Fabio. Nie miałam co robić więc postanowiłam się przyłączyć do tej owocnej rozmowy.

-Ja myślę, że wygra Chelsea.-powiedziałam głośno po czym wszyscy się uciszyli i spojrzeli na mnie jak na debilkę.

-Ty niby wiesz coś o sporcie ?-oblukał mnie Sergio.

-Wiem i to dużo. A Chelsea wygra bo gra dla nich Torres.-powiedziałam trochę onieśmielona ich gapiącymi się na mnie oczami.

-Ha! Widzicie,nawet ona mówi, że wygra Chelsea.-krzyknął radośnie Kaka.

-Torres? To cienias!-powiedział Ronaldo.

-Taaakkk? -powiedziałam zaciekawiona.

-Tak. Nie potrafi do pustej bramki strzelić.

-Aha, no to bardzo dziwne, że taki ''cienias'' wygrywa statuetkę piłkarza roku, a Pan Ronaldo obchodzi się smakiem. Skoro on jest cieniasem to ty jesteś nic nie wartym dupkiem-powiedziałam sarkastycznie po czym wszyscy zaczęli gwizdać.

-Haha Ronnie, ale cię zjechała-zaśmiał się Iker.

-Po prostu Ci się podoba-strzeliła nagle Kat, a ja tylko spojrzałam na nią spod byka. Po kilku drinkach Cristiano zaprosił mnie do tańca, zgodziłam się ale byłam zdziwiona tym,że w ogóle się do mnie odzywa po tym co o nim powiedziałam. Przetańczyłam z nim chyba ze trzy godziny, muszę powiedzieć że ruszać to się on potrafi. Nie wiem co działo się z moim towarzystwem ale Viviana chyba flirtowała z Kaką.
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Coś mi się wydaje,że zdarza mi się to coraz częściej. Ubrałam szlafrok bo o dziwo byłam ubrana w piżamę, chociaż nie pamiętam w ogóle jak trafiłam do swojego łóżka. Zaraz, zaraz to nie moje łóżko! To nie jest szlafrok tylko jakaś bluza, a to co miałam na sobie przypominało bardziej męską koszulę! Kuźwa mać co się dzieje-spytałam sama siebie. Zeszłam powoli na dół gdzie zobaczyłam siedzącego Sahina na kanapie, czytającego gazetę.

-Eeeee tyy Sahin-mówiłam baarddzzzooo powoli z przerwami.

-O już nie śpisz-powiedział Nuri przyglądając mi się uważnie.

-Nie, a co ja tu w ogóle robię?-powiedziałam łapiąc się za głowę.

Nuri chciał coś powiedzieć ale w tym momencie wpadł do salonu Cris.

-Wody!!! Kurwa wody!!!-krzyczał i pobiegł do kuchni o mało nie zaliczając potrójnej gleby. Sahin spojrzał na mnie z wyrazem twarzy "WTF?!" po czym oboje wybuchneliśmy śmiechem.

-Crriiisss kochanie! Co ci się stało? -krzyczał w stronę Ronniego rozbawiony Kaka który właśnie przyszedł do salonu w samych spodniach.

-Chyba się za dużo wypiło c'nie Gabi?

-Gabi gdzie jesteś?-spytał zdziwiony Sahin gdy zorientował się że nie stoję przed nim.

-Tuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!-jęknęłam cicho spod stołu.

-Ty, a co ty tam robisz?-spytał Cris który właśnie wychodził a raczej wywlekał się z kuchni. Teraz wszyscy trzej stali gapiąc się na mnie z taką miną jakby zobaczyli biegającą rybę.

-Eeeee śpię?-powiedziałam po czym powróciłam do mojej poprzedniej czynności.

-Chodź cię zaniosę do łóżka, nie będziesz chyba spać pod stołem-powiedział Cris podchodząc do mnie, ale ja już spałam.

-Zostaw ja ją zaniosę, chyba nie chcesz ją zrzucić ze schodów-zaśmiał się Nuri.
Tylko on z całego towarzystwa był w miarę "dobrym" stanie. Mimo protestów CR7 zaniósł szatynkę na górę i położył ją spać. Pocałował ją w czoło i po cichu wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz