sobota, 11 maja 2013

Rozdział 15:Który jest lepszy w Wow'a?




                                BARCELONA...

Wbiegłam na górę i udałam się do mojego nowego pokoiku. Wiecie co? Ekstra on jest. Ściany były koloru biało czarnego (Chyba został pomalowany specjalnie dla mnie), naprzeciwko drzwi znajdowało się ogromne łóżko, więc stwierdziłam, że rodzina gorylów by tu znalazła wystarczająco dużo miejsca dla siebie. Po prawej od łóżka znajdowałam się garderoba, w której była ogromna biała szafa oraz półki na buty. Jeszcze telewizor plazmowy oraz komoda pod oknem. A co do okna, mam swój własny balkon, oto co.

Usiadłam po turecku na łóżku i otworzyłam swojego laptopa (no co? Nigdy się z nim nie rozstaję).Weszłam na skajpaja (Hanka mnie nauczyła) i odrazu zadzwoniłam do Roberta.

-Elooo!-wykrzyczałam.

-Siemka siostra! Jak tam w Hiszpanii, opowiadaj.

-Po pierwsze tęsknie !!!!!! -pisnęłam na co Rob się zaśmiał.

-Ja też! Choć widzieliśmy się dwa dni temu.

-No wiem -.- ale już tęsknie, dawno nikogo nie gnębiłam. No dobra, Tlenek się nie liczy-wyszczerzyłam się do kamery.

-Tlenek????

-No ten Torres cały. Ta ciota z blond, tlenionymi włosami.

-Fernando Torres? O ja pikole!! Ale masz zajebiście!!!

-Czy ja wiem, mieszkanie z nim pod jednym dachem jest raczej jak gwóźdź do trumny.

-To ty mieszkasz z nim?!

-No. Nie mówiłam ci?

-No właśnie nie, ale ci zazdroszczę. A przypominam ci, że gwóźdź do trumny to ty sama sobie wbijasz.

-Oj daj spokój, znowu zaczynasz?

-Tak i będę mówił o tym przy każdej nadającej się okazji. SKOŃCZ Z USTAWKAMI-wygląda na to że się znowu (o.O) wkurzył.

-Nie chce mi się o tym gadać, ale zapewniam cię że z własnej woli z tym nie skończę-powiedziałam spokojna.

-Widzę, że cię nie przekonam.

-O rany, nie wierze że to już Euro!Znaczy się za jakieś 2 tygodnie, ale zawsze coś. Nie mogę się doczekać!-wyskoczyłam nagle, zmieniając temat.

-No! Ja też nie! Piękna Brazylio here Aj kam!-krzyknął uradowany. Wiedziałam że piłką go zmanipuluje. 

Huuuuuehuuuuuueuuuuuuuuue.

-Ale super, że lece z wami. Znaczy się z Hiszpanią, ale was będziemy odwiedzać :D 

-Moja siostrzyczka będzie tańczyć na Euro. Ale pięknie-uśmiechnął się do mnie.

-A co,ma się ten talent.

-Wiem wiem, wcale tego nie podważam.

-ROBERTTTTTTTTTT!-usłyszłam krzyk.

-Upsss muszę kończyć-powiedział cicho przerażony Lewy.

-Pewnie znowu coś spierdoliłeś.-zaczęłam się brechać.

-Ale śmieszne, dobra ja spadam bo mnie ukatrupią, a wiem że nie będziesz zadowolona, bo to nie był twój czyn.

-No się wie. -wyszczerzyłam się. 

Miałam pełniutką kontrolę nad moim bratem, bał się mnie bo nie raz widział mnie w akcji, obijającą kilka mord :D 

-Pa nerwusko, trzymaj się!

-Pa!-wysłałam mu buziaka.

Wypiłam do końca mleko i zamknęłam kompa.
-Teraz przydałby mi się prysznic-powiedziałam sama do siebie. Nie zastanawiając się dłużej poszłam do łazienki.
______________________________________________________
Taaaaaaaa to mi się teraz przyda. Odkręciłam prysznic i zimne krople wody okryły moje nagie ciało. Było mi teraz strasznie przyjemnie, mogłabym już stąd w ogóle nie wychodzić. (No dobra, co tydzień bym chodziła na ustawki, bo bez tego nie przeżyję, ale co tam).Stałam tak i stałam pod tym prysznicem rozkoszując się chwilą, którą teraz ktoś mi bezczelnie przerwał. Ktoś? Tlenek kurwa, tylko Tlenek jest tutaj! Wkurzona zakręciłam prysznic i ubrałam krótkie spodenki oraz i stanik. Włosy spięłam w wysokiego koka. Wychodząc z łazienki zerknęłam na zegarek 23:42.
-O nie tlenek,masz kurwa przesrane.-zaklnęłam pod nosem i udałam się na dół. Schodząc ze schodów usłyszałam muzykę (wtf?!?!) i głośne śmiechy ( śmiechYY??!?! ja się pytam WTF?!). Przyśpieszyłam kroku, by zaraz tego pożałować. Zbiegłam z ostatniego schodka i BOOOOM. 

Mój zadek+ podłoga=gleba.

-Co to kurwa!-wydarłam się czując coś mokrego pod tyłkiem. Pomacałam swoją dupę i przyłożyłam rękę do nosa w ramach zidentyfikowania tej bezczelnej substancji czyhającej na moje życie.

-WÓDKA?!-wydarłam się jeszcze głośniej do siebie.

-Nic Ci nie jest?-usłyszałam męski głos nad sobą. Zaraz, zaraz to nie jest ten jazgotliwy, piszczący, wnerwiający głosik Tlenka. Ja się pytam again wtf?!

Spojrzałam w górę i moje oczy zetknęły się z pięknymi, niebieskimi tęczówkami ów mężczyzny sterczącego nade mną.

-Nic, chyba. Oprócz obolałego mojego tyłka i kilku sadystycznych myśli co do zabicia Tlenka to nic.-chłopak podał mi rękę, uśmiechając się przy tym. Wstałam i poprawiłam spodenki.

-Tlenek?-spytał niebieskooki wpatrując się we mnie. Nie czekajcie, czekajcie on się gapił na moje cycki!!! 

-Torres. To on wylał wódkę, tak?!-zmroziłam go wzrokiem.

-No...tak ...jakoś....wyszło-jąkał się chłopak, ale nie zwracałam na to uwagi. Wystarczyło mi zupełnie :TAK.

-TORRES!!! Spieprzaj jeśli życie ci miłe!-wydarłam się na cały dom.

Wparowałam do salonu i od razu zamarłam. EXCUSE MUA, OD KIEDY TO JA MIESZKAM Z JAKĄŚ 10 FACETÓW?!?!?!

-Co to,k...-nie dokończyłam bo Torres mi przerwał, a reszta gapiła się na mnie jak na mutanta.(O tak! Zapomniałam, że mam na sobie tylko stanik!).

-Coś się stało?-spytał jakby nigdy nic. No ja ci kurwa dam co się stało, gnido jedna.

-CO SIĘ STAŁO?! Człowieku, a raczej małpo! Przerwałeś moją chwilę relaksu jakimiś hałasami, wylałeś wódkę przed schodami gdzie się przed chwilą wyjebałam, jakiś koleś gapi się na mój biust, a teraz wchodzę normalnie do salonu a tu co?! I ty się pytasz co się stało?!

Chciał coś powiedzieć ale mu nie dałam dojść do słowa.

-Co to w ogóle ma być?! Jest dwunasta w nocy, powtarzam w NOCY a ty mi tu jakiś kolesi przyprowadzasz?! Matka cię o mur głową waliła jak byłeś mały czy co do kurwy?!-powiedziałam (nie,nie krzyknęłam) wkurzona na co wszyscy się zaśmiali.

-Nie wiedziałem, że to będzie dla ciebie problem.A tak a propo to mogłabyś się ubrać bo mi kolegów rozpraszasz-uśmiechnął się cwaniacko.

-Jak na razie to ja tu mieszkam a nie oni, więc mogę chodzić nawet nago-fuknęłam na co wszyscy zaczęli gwizdać. Za jakie grzechy?! Boże trzeba było mnie jebnąć młotkiem w łeb jak zapragnęłam tu przyjechać!).

-Chętnie popatrzę-wypalił koleś stojący za mną, tak to ten który mi "pomógł".

-Pique zamknij się!-krzyknął Torres, (uuuu, któs zazdrosny?? ;> hłę hłę hłę).

-Dobra, dobra.-powiedział ten drugi i usiadł na kanapie, sięgając po piwo.

Stałam tam i gapiłam się na nich. Normalnie nie wierzę, że Tlenek przyprowadził kumpli o 12 w nocy. Ja pierdziele, z kim mi przyszło mieszkać?

-Oj nie denerwuj się tak-podszedł do mnie Tlenek i rozłożył ręce na znak, że chce mnie przytulić.

-Spadaj, bo zaraz cię wykastruję jak karpia-syknęłam no co wszyscy zrobili głośne "uuuuuu".

-Wyluzuj Dagmara-krzyknął Pique (tak chyba się nazywał, zważywszy na wcześniejszą wypowiedź Tlenka).

-Może piwko?-wskazał na butelkę i się wyszczerzył.

-A wiesz co, chętnie.-ominęłam Tlenka i wzięłam piwo od niebieskookiego chłopaka i zaczęłam pić. Wszyscy gapili się na mnie z niedowierzaniem, że zaraz wypiję całe piwo za jednym zamachem. Ja odstawiłam tylko puszkę i wzruszyłam ramionami.

-Niezła jesteś w te klocki.-odezwał się jakieś ciacho który siedział naprzeciwko.

-A tak nawiasem, jestem Cesc Fabregas-powiedział i podał mi ręke.

-Dzięki, Dagmara Lewandowska-odwzajemniłam uśmiech i podałam mu także rękę.

-Gdzie się tego nauczyłaś?- spytał (jak się później dowiedziałam, bramkarz Realu Madryt,Iker Casillas).

-Brat z kolegami uczyli mnie jak byłam mała.-powiedziałam. Przypomniałam sobie jak miałam 13 lat. Robert z Kubą mieli wtedy po 18 i dali mi piwo na spróbowanie (Okocim Strong,a co). Pewnie myśleli, że skrzywię się i zaraz wypluję ale ja za to wyduliłam całe z wielką przyjemnością. Potem Rob miał niezłe problemy z rodzicami, jak zobaczyli że ich mała dziewczynka przychodzi na fazie, no ale cóż.

Zapoznałam się ze wszystkimi pozostałymi chłopakami, uprzednio zakładając koszulkę którą przyniósł mi Torres, z numerkiem 9 (Chyba jego koszulka klubowa. Nie miejcie mi złe, że tego nie wiem, ale nie za bardzo się interesuję jego szanownym tyłkiem. Oczywiście znam go, znam prawie wszystkich piłkarzy którzy są coś warci, w końcu chodziłam cały czas na mecze Lewego. Na początku strasznie mi się to nudziło ale potem było coraz lepiej i teraz nie opuszczam żadnego meczu.

Była chyba godzina 2 w nocy, ale nie wiem, nie pytajcie. Sahin i Fabregas kłócili się o to, który jest lepszy w WOW'a (mother of god), Casillas wraz z Xabim przeprowadzali jakąś dziwną, MĄDRĄ rozmowę, więc nie wiedziałam o co chodzi, a Benzema gonił Torresa, który chyba mu coś podpiździł (nie wnikam).

-Może zagramy w prawda czy wyzwanie?!-wykrzyknął nagle Pique.

-Jasne-zawyli wszyscy chórkiem. Nawet Tlenek wyjrzał z kibla jak to usłyszał, ale potem tego żałował, bo za chwilę leżał pod Benzemą. Usiedliśmy w kółeczku, jak nam nakazał Iker i zabawa się zaczęła.

-To teraz ja! Krzyknął Sahin.-Prawda czy wyzwanie?- zwrócił się do mnie. Musiałam wybrać wyzwanie bo już się bałam o co znowu mnie zapytają. Już wiedzieli jak wygląda moje życie seksualne (pytania Pique oczywiście), poznali moje hobby i nie mogli się nadziwić. Dowiedziałam się nawet, że Benzema, Huguain wraz z Villą (chyba do końca to do mnie nie dotarło, bo już bym wydzwaniała do Gabi) i Torresem też chodzą na ustawki o.O, ale o tym później.

-Wyzwanie.

-Dobra, to pocałuj Torresa,ale z języczkiem.(Oł madre mio, po raz etny miałam się całować, no znaczy się po raz pierwszy ja, wcześniej to chłopacy mnie całowali, np.Pique, który się nieźle wczuł w rolę. -.- 

-Zabije Cie-wysyczłam przez zęby i udałam się w stronę Torresa.

Nachyliłam się nad nim i się zawahałam. Kurde, pierwszy raz się waham...wtf?! Miał takie zajebiste oczy...NIE! Zamknij się rozpieszczona głupia suko! To jest TLENEK, przypominam Ci! Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam swoją twarz do niego. Serce zaczęło mi mocniej bić i ...

-Nie-usłyszałam.

-Co?!-powiedzieli wszyscy razem ze mną, trochę zmieszaną.

-Powiedziałem nie.-powiedział stanowczo i wyszedł gdzieś w stronę kuchni. Stałam na środku salonu zmieszana, nie wiedziałam co powiedzieć. Czy on właśnie nie chciał mnie pocałować?! TO SIĘ NIE ZDARZA.

-To ja mogę go zastąpić!!!!!-wykrzyknął zadowolony Pique.

-Zamknij się debilu-powiedział Xabi.

Tak chcesz się bawić Panie Tlenku? Spoko, tylko potem nie płacz bo ja nigdy nie przegrywam.

-Nie! Możesz go zastąpić-zamruczałam bo byłam nieźle wstawiona.

Usiadłam okrakiem Gerardzie i zaczęłam go całować. Wszystkich dosłownie zatkało, razem z Torresem który stał teraz w drzwiach i się lampił jakby Jezusa Chrystusa zobaczył. Zamknij buzię żeby ta cała ślina na podłogę nie wyciekła bo ja sprzątać nie będę.

                                      Rano...
Nie mam bladego pojęcia jak znalazłam się w tym łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz